piątek, 20 września 2013

Centrum bez samochodów?

Już niedługo przedstawię wyniki wywiadów i rozmów przeprowadzanych w Myszkowie. Jednym z problemów, w którym zdania moich rozmówców są podzielone, jest ruch samochodowy na ulicy Kościuszki, a dokładnie kwestia jego ograniczenia lub całkowitego wyłączenia.

Zadałam sobie pytanie: Czy przestrzeń publiczna może istnieć tam, gdzie dopuszczony jest ruch samochodów?

Wszystko wskazuje na to, że nie. W książce „Język wzorców” Christophera Alexandera autor pisze: 
„Samochody dają ludziom cudowną wolność i poszerzają ich możliwości, ale zarazem tak drastycznie niszczą środowisko, że po prostu zabijają wszelkie życie społeczne” 
Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, wszędzie widać jak powszechność samochodów oddala ludzi od siebie, sąsiedzi są dla nas obcy, bo kiwamy im tylko na „Dzień Dobry” głową zza kierownicy. Czy naprawdę nie możemy się na chwilę zatrzymać? Czy nie rozumiemy, że kontakt z drugim człowiekiem jest podstawą naszego życia społecznego? Dlaczego tak bardzo się ograniczamy? Zamykamy się na innych. Każda rozmowa może być budująca, a każdy człowiek warty tego, by poświęcić mu chwilę.

Christopher Alexander daje projektantom wskazówkę:
"Podziel miasto na strefy transportu lokalnego, o szerokości od półtora do trzech kilometrów, otoczone obwodnicą. Wewnątrz tych stref buduj ulice i ścieżki lokalne, obsługujące wewnętrzny ruch pieszy, rowerowy, konny i innych pojazdów lokalnych. Zbuduj drogi główne, ułatwiające samochodom i ciężarówkom wjazd z obwodnicy do wnętrz strefy, lecz rozmieść je tak, by wewnętrzne przejazdy lokalne przy użyciu samochodów były wolne i niewygodne."

Chyba w Myszkowie do tego się dąży. Widać to przy remoncie jednej z ulic w centrum, która wyłożona jest kostką granitową. Spowolni ruch samochodów, ale czy będzie wygodna dla pieszych, rowerzystów, niepełnosprawnych? Na pewno będzie ładna :)

Szukając dowodów na słuszność ograniczania ruchu samochodowego w centrach miast warto zaprezentować postać Jana Gehla. Dla mnie jest to autorytet w tworzeniu miejsc dla ludzi.



wtorek, 10 września 2013

Ciekawi ludzie i ich inicjatywy - Fred Kent i Project of Public Spaces

Ważnym elementem pracy nad każdym dyplomem jest poszukiwanie źródeł inspiracji, ciekawych publikacji i przykładów rozwiązań problemów z jakimi sami się borykamy. W ostatnim czasie staram się bliżej poznać postać Freda Kenta założyciela PROJECT OF PUBLIC SPACES –to niezwykła inicjatywa, działająca od 1975 roku, której warto bliżej się przyjrzeć.  Poniżej przedstawiam fragment wywiadu, w którym  w kilku zdaniach przedstawia całą ideę dobrego projektowania przestrzeni publicznych:

„…społeczność projektantów nie koncentruje się na miejscu, na ludziach, ale na projekcie. Projektanci chcą pokazać swój wpływ na przestrzeń, swoją markę. Pokazują zdjęcia tych przestrzeni pełnych ludzi, zrobione w dniu otwarcia i może jeszcze kilka razy w roku. Jednak dobre miejsce musi funkcjonować 12 miesięcy w roku, 18 godzin dziennie. I mówiąc „funkcjonować” nie mam na myśli tworzenia przyciągającego uwagę, dizajnerskiego wizerunku, ale to, by ludzie chcieli tam przebywać i robić różne rzeczy. Współczesne nagradzane nowe przestrzenie publiczne nie działają w ten sposób. A jak powinny działać? Stosujemy tu przybliżoną zasadę „potęga dziesiątki” (ang. power of ten), która mówi, że w dzielnicy powinno być co najmniej dziesięć dobrych miejsc, a w każdym z nich do wyboru dziesięć rodzajów aktywności, które można by tam podjąć.Wyzwaniem jest, jak stworzyć takie miejsce i jak, jako projektanci, możemy dokonać tego w oparciu o właściwy program. To wciąż projektowanie, ale nie takie, do jakiego są przyzwyczajone gwiazdy architektury. Gdybym był projektantem, widziałbym swoje zadanie raczej w roli moderatora, negocjatora. Pytałbym, co można robić w tym miejscu? Jak można eksperymentować, by je zaktywizować? Jakiej potrzeba infrastruktury? Jak można przekształcać projekt, dostosowując go do zmieniających się potrzeb użytkowych? Jak pielęgnować miejsce, by „wzrastało”. Jak projektować w sposób elastyczny – zarówno na co dzień, jak i na specjalne wydarzenia? Jak zarządzać daną przestrzenią? To byłoby moje zadanie jako projektanta; wielkie zdanie – w przeciwieństwie do takiego sposobu myślenia: OK, wstawię te rzeczy tutaj, a tamte formy tam i oto jest mój projekt. Podoba wam się?”

(Rozmowa odbyła się w związku z konferencją „Great Places, Great Cities”, która miała miejsce w Krakowie 9-10 listopada 2006 roku.)


Źródło: http://arcastangel.pl/fred_kent/)

Ciekawe linki:


http://www.pps.org/